piątek, 21 marca 2014

Czas na małe zmiany ;)

       Oczywiście na lepsze! Ale to nie było takie oczywiste od samego początku.
Spieszę z wyjaśnieniami. Przez długi czas chodziłam do szkoły, żeby podszkolić swój angielski, głównie w mowie, bo to sprawiało mi największy problem - język codzienny. Kilka tygodni temu koleżanka powiedziała mi o innej szkole, dosłownie 'za rogiem'. Długo się nie zastanawiając poszłyśmy tam dowiedzieć się czegoś więcej. Zostawiłyśmy swoje dane i za kilka dni dostałam info, żeby wraz z dokumentami (dowód osobisty, zdjęcie) przyjść na spotkanie.
To i tak miałam zamiar zrobić, ale pojawiło się jedno 'ale'... Skąd ja wezmę swoje zdjęcie? Z pomocą przyszedł mi P. Mówi mi, że to przecież nie problem, bo w Morrisonie jest automat do robienia zdjęć. Następnego dnia rano w samochód i do automatu. Obsługa jakoś mocno skomplikowana nie była, szansa zrobienia dobrego zdjęcia na zasadzie 'do 3 razy sztuka' i wybiera się najlepsze, a później to już tylko zatwierdzenie i drukowanie. Niecałe 10 minut i tadam, są zdjęcia. Za 5 zdjęć 'do dowodu' zapłaciłam 5f. Efekty? Proszę bardzo :)
Jedyny ból taki, że trzeba sobie samemu wyciąć zdjęcia, ale to jakoś mocno skomplikowane nie jest więc dałam radę!

Następnego dnia udałam się do szkoły. Pan skserował dowód, poprosił o wypełnienie podania i spytał o poziom. I to był koniec formalności. Od poniedziałku miałam zacząć naukę. Trochę się stresowałam, ale to normalne u mnie, co nowe to stresujące.

         Po 3 tygodniach w szkole mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że decyzja o zmianie szkoły była najlepsza, jaką mogłam podjąć! Nauczyciele - wykwalifikowani (w przeciwieństwie do poprzedniej szkoły), program na wysokim poziomie, 16 godzin w tygodniu, każdy dzień podzielony na 2-3 części (mówienie, czytanie ze zrozumieniem, gramatyka), ludzi w grupie zaledwie 10, bardzo przyjaźnie nastawienie i w każdej chwili chętni pomóc (zarówno nauczyciele jak i studenci). I mimo, że ta szkoła jest płatna, to są to grosze, ponieważ jest ona refundowana ze środków UE. 

Wnętrz szkoły, gdzie odbywają się zajęcia wygląda tak:


          Wczoraj mieliśmy również małą wycieczkę ze szkoły. Małą, ponieważ było to miejsce oddalone o ok.5min drogi piechotą, a poza tym byliśmy tam krótko, bo ok. 0,5h. To miejsce to Manchester Art Gallery przy Mosley Street w samym centrum miasta. To miejsce zostało wybrane przez nauczycieli bez powodu. Głównie dlatego, iż cały miniony tydzień poświeciliśmy sztuce w różnych jej postaciach.

 



Ze szkoły jestem zadowolona bardzo. Z wizyty w galerii to już mniej - nie moje 'klimaty' :P
A Wy lubicie takie miejsca? :)

Buziaki,
Ania ;)

4 komentarze:

  1. Suuuper!!! bardzo podobaja mi sie tego typu zmiany w zyciu :) well done :) Swietnie wyszlas na tych zdjeciach! moj maz kiedys zrobil sobie zdjecia w takim automacie i wyszlo strasznie, wyszedl pomaranczowy! :P Ciekawa ta galeria, nigdy w takiej nie bylam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe mój chłopak za każdym razem na tego typu zdjęciach wygląda jak z kryminału, więc wiem co masz na myśli ;) Zmian będzie więcej, ale wszystko w swoim czasie, dopiero sie rozkręcam! :)

      Usuń
  2. Dobrze, ze zmienilas szkole :) na dobre Ci wyjdzie!!
    Galeria super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz miała okazję ją odwiedzić ;) a szkoła już mi na lepsze wychodzi!

      Usuń